» Blog » Wpadki Lecha Kaczyńskiego w wywiadzie dla Newsweeka
20-08-2008 22:20

Wpadki Lecha Kaczyńskiego w wywiadzie dla Newsweeka

W działach: polityka | Odsłony: 73

Wpadki Lecha Kaczyńskiego w wywiadzie dla Newsweeka
Nie będę zbyt oryginalny, jeśli napiszę, iż cele polityczne i całokształt aktualnej naszej głowy państwa są dla mnie na tyle mało satysfakcjonujące, że nie ma ona co liczyć na mój głos w następnych wyborach prezydenckich (tak, był to eufemizm). Dotychczas poczynania Lecha Kaczyńskiego obserwowałem z niechęcią, ale bez skrajnych emocji. Jednak jego wypowiedzi, jakie przeczytałem w wywiadzie opublikowanym w najnowszym numerze Newsweeka, na tyle mnie zelektryzowały, że postanowiłem zacytować i opatrzyć stosownymi komentarzami co ciekawsze fragmenty. Miłej lektury.

Wszystkie poniższe cytaty są fragmentami wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego i pochodzą z tygodnika Newsweek Polska nr 34/2008.

"(…) w Osetii południowej jest stosunkowo mało rdzennych Osetyjczyków."

We wspomnianym regionie Osetyjczycy stanowią około 2/3 ogółu ludności. To tyle, ile było Polaków w II Rzeczypospolitej.

"(…) wiadomo, że wszelkie ruchy separatystyczne w krajach byłego ZSRR są wspierane i inspirowane przez Rosję."

Że wspierane, to owszem. Że inspirowane – tego bym nie powiedział. Niemalże wszystkie rejony zapalne w tej części świata mają dłuższą historię niż ZSRR.

"(…) wielu dostojników tych państwopodobnych tworów to byli oficerowie KGB (…). Dlatego przyjmowanie rozumowania, że Osetia południowa czy Abchazja różnią się od rdzennej Gruzji, to przyjmowanie komunistycznej nadrzeczności."

I co z tego, że na czele ruchów niepodległościowych stają byli oficerowie służb bezpieczeństwa? Czy to powoduje, że nie mają racji bytu? My suwerenność w dużej mierze zawdzięczamy dostojnikom PRL-u, zwłaszcza Jaruzelskiemu. Czy ich powiązania z aparatem terroru sprawia, że Polska nie miała prawa stać się w pełni niepodległym państwem? Piłsudski przez prawie całą pierwszą wojnę światową był wspierany przez państwa centralne. Czy z tego powodu ententa miała odmówić mu wsparcia w czasie odbudowy państwa polskiego?

"Panowie oczywiście mogą kwestionować wszystko i odrzucać zdrowy rozsądek [Odpowiedź na sugestie redaktorów, iż konflikt kaukaski został sprowokowany przez prezydenta Gruzji – M.S.]"

Atak sił gruzińskich na Osetię Południową jest faktem. Co więcej, szybkie zakończenie sprawy Osetii, nawet przy pomocy agresji, byłoby na rękę Gruzinom, którzy walczą o wejście do NATO, tak więc scenariusz zaproponowany przez redakcję Newsweeka jest bardzo prawdopodobny.

"(…) winę za ten konflikt ponosi Rosja, to ona jest agresorem."

Agresorem jest ten, kto napada, przynajmniej według definicji słownikowej. Pragnę przypomnieć, że pierwsza zaatakowała Gruzja.

"Nie będę odpowiadał na niepoważne pytania. [Odpowiedź na indagację odnośnie stosunku do ludobójstwa, jakiego dopuścili się gruzińscy żołnierze w Osetii – M.S.]"

W tym momencie aż trudno powstrzymać się od oceny, więc – korzystając z plusów faktu, iż nie jest to wypowiedź publiczna – nie będę owijał rzeczy w bawełnę. Otóż człowiek, który wypowiedział powyższe słowa, to w najlepszym razie prosty człek z zaścianka, myślący, że świat jest poukładany dokładnie tak, jak sobie umyślił (czyli tam zła Rosja, a tu biedna, zaszczuta Gruzja), zaś w najgorszym – zwykły obłudnik, któremu zupełnie obojętny jest los innych ludzi, jeżeli ich działania nie są zbieżne z jego polityką. O ile gotów jestem zrozumieć, że można mieć wątpliwości, co do ewentualnych czystek etnicznych w Osetii, o tyle całkowite ich negowanie "bo nie" jest – używając słownika pewnego przedstawiciela polskiej prawicy – "niepoważne".

"Moim zdaniem nie. Kiedy rozmawiałem z nim dzień przed rozpoczęciem działań wojennych, trwała już gwałtowana wymiana ognia. Nic jednak nie mówił o planach gruzińskiej interwencji. Saakaszwili widział i wie, jaki jest stosunek sił. [Odpowiedź na pytanie o to, czy prezydent Gruzji nie dostarczył Rosji dobrego pretekstu do ataku – M.S.]"

Po pierwsze, „gwałtowne wymiany ognia” to już standard w tym rejonie świata i trudno uznać je za wyjątkowe wydarzenia. Po drugie, czy po prawie trzech latach zasiadania na fotelu prezydenckim i po ładnych paru siedzenia w polityce jeszcze nie nauczył się, że politycy nie mówią wszystkiego?

"Nie było żadnych przesłanek, by bać się lądowania w Tbilisi. [O aferze z pilotem rządowego samolotu, który odmówił lądowania w stolicy Gruzji ze względu na bezpieczeństwo pasażerów – M.S.]"

Biorąc pod uwagę, że lotnisko w Tbilisi było przynamniej raz bombardowane, a samoloty rosyjskie co rusz pojawiały się nad Gruzją, chyba jednak były. Poza tym pilot był pozbawiony dokładnych informacji o stanie wspomnianego portu lotniczego, co automatycznie dyskwalifikowało je jako miejsce ewentualnego lądowania.

"Przekonanie, że Rosjanie zlikwidują jednym strzałem samolot wiozący pięciu prezydentów, było przesadzone."

Ależ wcale nie zostało powiedziane, że Rosjanie specjalnie zestrzelą rządowy samolot. W czasie konfliktów zbrojnych trzeba się liczyć z przypadkowymi ofiarami; możliwy był więc scenariusz, że jakiś myśliwiec zupełnie nieświadomie zestrzeli samolot, nie wiedząc, kogo wiezie (choć to akurat mało prawdopodobne, choć ze wszystkim trzeba się liczyć) albo zaatakuje lotnisko w Tbilisi akurat w chwili lądowania prezydentów.

"(…) gdy w czasie inwazji na Gruzję premier [Tusk – M.S.] chce zabiegać o dobre stosunki z Rosją, to się martwię, gdyż nie wpasuje się to w żadną logikę polityczną (…)"

Uległość wobec Rosji tudzież próba uczynienia z niej partnera, nawet kosztem dobrych stosunków z innymi państwami, to jedna z możliwych dróg polskiej dyplomacji; to że komuś ona nie odpowiada, wcale nie oznacza, że jest zła. A logika polityczna premiera jest jak najbardziej widoczna – obawia się drażnienia potężnego sąsiada, od którego jesteśmy w dużej mierze zależni. Po co na siłę robić sobie wroga, zwłaszcza jeśli konfrontacja z nim mogłaby się dla nas źle skończyć? Przykro mi, ale wizja Jedynej Słusznej Polityki, jaką sobie najwyraźniej umyślił pewien przedstawiciel polskiej prawicy, jakoś niespecjalnie mnie przekonuje.

"Powtarzałem panu premierowi [Tuskowi – M.S.], że w przypadku tarczy chodzi o elementarny patriotyzm."

Powyżej widać wręcz podręcznikowy przykład nadużywania haseł. Niestety, nikt nie ma monopolu na patriotyzm ani na to, jakie działania zaliczają się do niego lub nie, więc argument jest zupełnie nietrafiony. Tym bardziej, że wcale nie jest powiedziane, iż tarcza zwiększy nasze bezpieczeństwo.

"Jest umowa, za którą trzeba podziękować Waszczykowskiemu, bo to on ją wynegocjował łącznie z rakietami Patriot w Polsce."

Sam? Bo tak to brzmi.

"Gdyby odrzucono tarczę, musiałbym bardzo ostro zareagować. Wydaje mi się, że bardzo ostro reagowałaby też opozycja, a co najważniejsze, zaniepokojona byłaby też wielka część społeczeństwa."

Parlamentarna opozycja składa się wyłącznie z dwóch partii – PiS i SLD. Ta pierwsza byłaby z oczywistych względów oburzona, gdy tymczasem SLD od dawna jest przeciw tarczy. Tak więc słowa o „ostrej reakcji” są mocno przesadzone. Podobnie dziwię się też, skąd to przekonanie o „ostrej reakcji społeczeństwa”, skoro większa jego część jest przeciwna tarczy (dopiero ostatnie sondaże wskazują na wzrost zwolenników instalacji w Polsce elementów systemu obrony antyrakietowej).

"A w istocie ona była [misja Sarozy’ego – M.S.] konsultowana tylko w Moskwie."

Oraz w Tbilisi.

"Ostatnie wybory prezydencie pokazały jednak jego silną pozycję. [O Saakaszwilim na pytanie, dlaczego nawoływał Gruzinów do poparcia ich prezydenta]"

To, że ktoś wygrał wybory prezydencie, wcale nie oznacza, że ma obecnie silną pozycję, zwłaszcza jeśli te odbyły się jakiś czas temu. Poza tym co za argument na usprawiedliwienie robienia komuś PR w jego kraju? Do nas też mają przyjeżdżać obcy politycy i nawoływać, kogo należy popierać?

"(…) jak można poważnie traktować wypowiedzi, że Rosja to kraj, który (…) wyznaje jakieś wartości?"

Mocne słowa. I głupie. Nie pierwszy już raz słyszę z ust Kaczyńskiego podobne "zaściankowe" frazesy sprowadzające Rosję do poziomu "azjatyckiego dzikusa", bezpodstawnie zresztą. Ciekawe, czy nasz prezydent ciągle się zastanawia, dlaczego mało kto ma ochotę traktować go poważnie. Bo zacietrzewienia narodowe nigdy nie przynosiły niczego dobrego, szczególnie w polityce.

"Będę stosował weto w sprawach społecznych, tam, gdzie rząd pozwoli sobie na zbytni liberalizm."

Niby w porządku – każdy ma prawo do własnych przekonań politycznych – ale…

"Te wypowiedzi [o pomyśle rządu, polegającym na rządzeniu za pomocą rozporządzeń, na które nie trzeba podpisu prezydenta – M.S.] świadczą o niewiedzy i o pewnym typie mentalności nieuznającej cudzych racji ani ograniczeń – gdy w grę wchodzi realizacja własnych planów i interesów."

Zabawne. Identyczne słowa można skierować w stronę obecnie urzędującego prezydenta oraz poprzedniej ekipy rządzącej. Kaczyński wypomina (słusznie czy nie) przywary aktualnego rządu, samemu uprawiając własną, mało tolerancyjną dla innych ugrupowań politykę (patrz przedostatni cytat). To, że ktoś ma inne plany względem państwa, i stara się za wszelką cenę wcielić je w życie (do czego ma pełne prawo, a na nawet obowiązek, wypływający z mandatu od wyborców), wcale nie oznacza, iż ogranicza go własna "niewiedza". To normalny element polityki. Czyżby niektórzy wysocy urzędnicy jeszcze tego nie pojęli?

"Była obchodzona [50. rocznica powstania warszawskiego – M.S.], ale bez Muzeum powstania Warszawskiego, które można było zbudować w dwa lata po odzyskaniu niepodległości. Był też akompaniament oskarżeń powstańców o mordowanie Żydów."

Po pierwsze, w dwa lata po odzyskaniu niepodległości niekoniecznie na tyle się przelewało, że można było poświęcać pieniądze na poważne inwestycje, nawet jeśli potrzebne z punktu widzenia narodowego. Po drugie, co w tym złego, że był wspomniany akompaniament? Jeśli to nieprawda, błąd zostałby sprostowany, jeśli jednak tak, wówczas raczej grzechem byłoby milczeć.

"W okresie PiS prokuratura traktowała ludzi równo, nawet jeśli miała do czynienia z osobami tak potężnymi i osobiście mi znanymi jak Ryszard Krauze."

Trudno orzec, dlaczego tak naprawdę Krauze został zatrzymany. Może podpadł któremuś z notabli aktualnie rządzącej ekipy? Dlatego ten argument mnie nie przekonuje.

Na koniec ciekawostka:

"Hitler i Mussolini mieli świetne zdrowie, tylko co z tego wynika?"

O wodzu trzeciej Rzeszy można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że miał świetne zdrowie. Właściwie to pod koniec życia był wrakiem człowieka i według wszelkich lekarskich standardów powinien umrzeć jeszcze długo przed klęską Niemiec. To, że tak się nie stało, zapewne zawdzięcza wyłącznie fachowej opiece lekarskiej, na jaką nie każdy mógł wtedy pozwolić, a jaka mu z wiadomych względów przysługiwała.

Jak widać, niemało się tego zebrało. Miejm nadzieję, że nie jest to tylko wina mojego czepialstwa. Ewentualne komentarze zawsze mile widziane.
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Kot
   
Ocena:
+2
Bleargh... Agitacje pro i antypolityczne są nudne. Szczególnie w takich ilościach.
Daruj sobie, lub wrzuć to na serwis o polityce.
20-08-2008 22:25
SolFar
   
Ocena:
0
"(…) wiadomo, że wszelkie ruchy separatystyczne w krajach byłego ZSRR są wspierane i inspirowane przez Rosję."

Inspirować - inicjować - dwa różne słowa.




20-08-2008 23:56
Mandos
   
Ocena:
+4
My suwerenność w dużej mierze zawdzięczamy dostojnikom PRL-u, zwłaszcza Jaruzelskiemu.

Możesz rozwinąć? Bo bardzo zaciekawiła mnie ta myśl.
21-08-2008 07:29
Kot
    @Mandos
Ocena:
0
Wow. To kwiatek blogującego, czy cytowanego?
Nieważne, autora należałoby umaczać w czerwonej farbie i wysłać do Moskwy.
21-08-2008 09:28
M.S.
    @ Mandos
Ocena:
+2
Możesz rozwinąć? Bo bardzo zaciekawiła mnie ta myśl.

A co tu rozwijać? Okrągły stół to porozumienie będące dziełem zarówno działaczy Solidarności, jak i aktualnych władz. Zawsze na miejscu Jaruzelskiego mógł być człowiek miej skłonny do kompromisu. Oczywiście, pewnie to jedynie opóźniłoby upadek systemu, ale kto wie?

I żeby uniknąć nieporozumień - napisałem w dużej mierze zawdzięczamy, co może oznaczać, że być może tych zasług nie była nawet połowa.

PS: MacKotek - Jeśli nie chcesz czytać o polityce, to nie czytaj. Myślę, że tytuł notki nie pozostawia wątpliwości, o czym jest ten tekst.
21-08-2008 10:52
Mandos
    @M.S.
Ocena:
+4
Okrągły stół to porozumienie będące dziełem zarówno działaczy Solidarności, jak i aktualnych władz. Zawsze na miejscu Jaruzelskiego mógł być człowiek miej skłonny do kompromisu.

Tylko zauważ, że nie każdy uważa ten kompromis za zdrowy. Niby wszystko odbyło się pokojowo i bez ofiar ale za to Polska zapłaciła w następnych latach, być może ciągle za to płaci. Spróbuj popatrzeć na Okrągły Stół jako na zrzucenie odpowiedzialności za niewydolne gospodarczo państwo przy jednoczesnym zostawieniu sobie dużych wpływów. Gniew społeczeństwa wywołany transformacją (nieuniknioną) został skierowany na Solidarnościowców, a kilka lat później już wszyscy kochali lewicę. Przy takim podejściu pan Jaruzelski nie będzie już "człowiekiem skłonnym do kompromisu" ale cynikiem i sprawym politykiem dobrze grającym na strachu przed Sowiecką inwazją (której i tak pewnie by nie było bo mieli swoje problemy, podobno są nawet dokumenty to potwierdzajace).

Oczywiście, pewnie to jedynie opóźniłoby upadek systemu, ale kto wie?

Sam to powiedziałeś. Zresztą upadek socjalizmu w pozostałych państwach był spowodowany przede wszystkim stanem gospodarki, a nie wpływem Solidarności. Widać 50 lat realnego socjalizmu wystarczy aby rozwalić europejskie państwo.
21-08-2008 11:41
M.S.
    @Mandos
Ocena:
0
Pewnie jest tak jak piszesz, ale mnie to akurat nie bardzo teraz interesuje. Fakt faktem transformacja ustrojowa odbyła się także dzięki obecnych notabli PZPR, a jakimi pobudkami wtedy się kierowali, to już jest inna sprawa.

I nie, nie chodzi mi o wybielanie Jaruzelskiego czy coś w tym guście. Po prostu zauważam pewne analogie i tyle.

PS: Solfar - masz oczywiście rację, pomyliło mi się. Błąd już poprawiony.
21-08-2008 15:07
Kapitan Psisko
   
Ocena:
0
Szczerze, to po przeczytaniu tych wypowiedzi wzrosła mi sympatia do Kaczyńskiego.
22-08-2008 08:54
M.S.
   
Ocena:
0
Na przyszłość wolałbym mniej zdawkowe wypowiedzi. Chętnie powymieniam się myślami z co poniektórymi, ale aktualnie po tej operacji mam pustkę w głowie.
22-08-2008 09:35
Gerard Heime
   
Ocena:
0
Pomimo swojej niezbyt dużej sympatii do polityków rosyjskich muszę poprzeć M.S. Kaczyński niestety rozmija się z prawdą w wielu miejscach.
O takich rzeczach jak to, że Gruzini zaczęli, nie ma już nawet co dyskutować bo to są fakty, potwierdzone przez specjalistów z branży (żeby nie szukać daleko, wierzę bardziej mojemu promotorowi, byłemu generałowi dywizji, niż Prezydentowi).
03-03-2009 00:12

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.