15-09-2006 19:24
Księżniczka
W działach: literatura | Odsłony: 1
Wczoraj skończyłem czytać Księżniczkę, czyli drugi już tom z trylogii o kuzynkach Kruszewskich, pióra sprawdzonego Andrzeja Pilipiuka.
O ile poprzednia część nie powaliła mnie na kolana, o tyle Księżniczka okazała się ciekawszą lekturą. W przeciwieństwie do Kuzynek tutaj fabuła jest bardziej spójna i wciągająca. Co warto wspomnieć, w czasie czytania nie odczułem, że jakiś wątek jest wciśnięty na siłę (może za wyjątkiem tego o długonogiej murzynce). Nowi bohaterowie są o wiele barwniejsi, niż ci, których uraczył nas Pilipuk w poprzedniej części (niedotyczy to oczywiście Sędziwoja, Kruszewskich i Moniki). To wszystko wychodzi książce na plus. Fabuła bardziej gna, niż miało to miejsce w Kuzynkach – czyli jest tak, jak być powinno w tego typu książki. Na szczęście, podobnie jak to było w części poprzedniej, autor wstawił masę ciekawostek z różnych dziedzin naukowych, przez co książkę czytałem z jeszcze większą przyjemnością. W owym tomie jest jeszcze więcej zjawisk nadprzyrodzonych, niż to miało miejsce wcześniej. I dobrze. Ich wprowadzanie do książek idzie Pilipukowi znakomicie. Aż chciałoby się wierzyć w te wszystkie wydarzenia... Jak zwykle miłym dodatkiem są opisy Krakowa: tym razem również od podziemi.
Podsumowując, Księżniczka jest lepszą książką od swej poprzedniczki. Gorąco polecam ją każdemu, kto szuka dobrej książki do poczytania sobie w wolnej chwili. Nie radzę jednak nikomu sięgania po nią bez uprzedniego przeczytania Kuzynek. Mimo swoich wad, wstęp to trylogii o kuzynkach Kruszewskich jest na tyle istotny do zrozumienia całości serii, a wreszcie jest to zbyt dobra książka, by ją zwyczajnie pominąć.
O ile poprzednia część nie powaliła mnie na kolana, o tyle Księżniczka okazała się ciekawszą lekturą. W przeciwieństwie do Kuzynek tutaj fabuła jest bardziej spójna i wciągająca. Co warto wspomnieć, w czasie czytania nie odczułem, że jakiś wątek jest wciśnięty na siłę (może za wyjątkiem tego o długonogiej murzynce). Nowi bohaterowie są o wiele barwniejsi, niż ci, których uraczył nas Pilipuk w poprzedniej części (niedotyczy to oczywiście Sędziwoja, Kruszewskich i Moniki). To wszystko wychodzi książce na plus. Fabuła bardziej gna, niż miało to miejsce w Kuzynkach – czyli jest tak, jak być powinno w tego typu książki. Na szczęście, podobnie jak to było w części poprzedniej, autor wstawił masę ciekawostek z różnych dziedzin naukowych, przez co książkę czytałem z jeszcze większą przyjemnością. W owym tomie jest jeszcze więcej zjawisk nadprzyrodzonych, niż to miało miejsce wcześniej. I dobrze. Ich wprowadzanie do książek idzie Pilipukowi znakomicie. Aż chciałoby się wierzyć w te wszystkie wydarzenia... Jak zwykle miłym dodatkiem są opisy Krakowa: tym razem również od podziemi.
Podsumowując, Księżniczka jest lepszą książką od swej poprzedniczki. Gorąco polecam ją każdemu, kto szuka dobrej książki do poczytania sobie w wolnej chwili. Nie radzę jednak nikomu sięgania po nią bez uprzedniego przeczytania Kuzynek. Mimo swoich wad, wstęp to trylogii o kuzynkach Kruszewskich jest na tyle istotny do zrozumienia całości serii, a wreszcie jest to zbyt dobra książka, by ją zwyczajnie pominąć.